28 czerwca 2014

O Julii i jej zasłonach

Jak widać raczej średnio u mnie z systematycznością, ale z tym postem naprawdę musiałam poczekać. Chcę Wam napisać o moich zasłonach a właściwie o cudownym blogu i cudownym sklepie http://www.szafatosi.pl/   

Trafiłam tam zupełnie przypadkiem głównie ze względu na imię tytułowej córki autorki bloga (czy to zdanie jest poprawne gramatycznie?).  No i jak już trafiłam, tak też zostałam. Nie da się chyba stamtąd odejść z własnej woli. Kobieta jest tak cudowna i tak cudownie pisze, że na każdego posta czeka się z przejęciem i niecierpliwością. Taka prawdziwa i ciepła osoba, jaką chce się mieć blisko w swoim życiu. Nawet w taki wirtualny sposób. Obecnie Julia – bo tak nazywa się owa autorka bloga -  jest w drugiej ciąży i powiem Wam, że nigdy nie przypuszczałam, że tak się wzruszę i szczerze będę cieszyć ciążą totalnie obcej osoby. No, ale…więcej nie zdradzam…zajrzyjcie koniecznie.

A teraz o sklepie… Cuda cudeńka, wykonywane z materiału w dwóch wzorach, utrzymane w bieli i szarości. Od ściereczek kuchennych, przez koce, po śpiworki niemowlęce. Coś pięknego! Mogłabym mieć totalnie każdą rzecz z tego sklepu. Póki, co nie stać mnie, ale pracuję nad tym.

Gdy wprowadziliśmy się do naszego mieszkania i zaczęliśmy urządzać, oznajmiłam małżowi, że są trzy rzeczy stamtąd, które mieć w domu musimy. Są to zasłony, poszewki na poduszki i pufa. M. najpierw trochę marudził, że drogo i takie tam, ale jak szukaliśmy zasłon i żadne (totalnie żadne!) nas nie zadowalały i wszystkie porównywaliśmy do tych „szafotosiowych”, stwierdziliśmy zgodnie, że są to te „jedyne i prawdziwe” i że musimy je mieć. Niedawno, więc zamówiłam zasłony, ale że mamy niestandardowej wysokości mieszkanie musiałam oddać je do skrócenia i oto są. Wiszą! Tworzą taki klimat, że zaciągnęliśmy nimi okna balkonowe i od kilku dni w ogóle ich nie odsłaniamy. Takie są piękne! Zamówiłam też poszewki na jaśki, ale póki, co ich nie eksponuję, bo nie mamy jeszcze narożnika, więc nie byłoby efektu. Muszę jednak napisać, o jakości materiału. 100% bawełna. Piękny splot. Porządne. Solidne. Pięknie odszyte. Pięknie wykonane. Czasem naprawdę warto zainwestować, żeby później delektować się ostatecznym efektem.
Niestety po wakacjach w „szafietosi” zaczyna się produkcja z innych materiałów i obecnie trwa wyprzedaż… Bez sensu - zaczynam zdanie o wyprzedaży od „niestety” (heloł!!! Kobieto!!! Wyprzedaż!!!).  Ale dlatego „niestety”, że mamy teraz masę innych wydatków i wygląda na to, że nie zdążę odłożyć na pufę (a jest boska!) no, ale co zrobić… Bywa i tak i świat się nie zawali. Ważne, że są zasłony, bo to one były moim nr 1 na top liście cudnych rzeczy do domu. Dzięki nim poczułam, że to jest TO. To nasze wymarzone, wyśnione, wyczekane mieszkanko, w którym kompletowałam wyprawkę dla Groszka, składaliśmy łóżeczko, a od tygodnia patrzymy jak mały buszuje na czworaka po całym terenie, ale o tym już w innym poście…

Wiem, wiem, jestem mistrzynią dygresji, a zatem do brzegu… Niesamowity blog, doskonałe jakościowo cuda wianki ze sklepu i sama Julia, którą (zapewniam Was) chcecie gościć w swoich domach, przynajmniej przez ekran komputera.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz