Jak widać
raczej średnio u mnie z systematycznością, ale z tym postem naprawdę musiałam
poczekać. Chcę Wam napisać o moich zasłonach a właściwie o cudownym blogu i
cudownym sklepie http://www.szafatosi.pl/
Trafiłam tam
zupełnie przypadkiem głównie ze względu na imię tytułowej córki autorki bloga
(czy to zdanie jest poprawne gramatycznie?).
No i jak już trafiłam, tak też zostałam. Nie da się chyba stamtąd odejść
z własnej woli. Kobieta jest tak cudowna i tak cudownie pisze, że na każdego
posta czeka się z przejęciem i niecierpliwością. Taka prawdziwa i ciepła osoba,
jaką chce się mieć blisko w swoim życiu. Nawet w taki wirtualny sposób. Obecnie
Julia – bo tak nazywa się owa autorka bloga -
jest w drugiej ciąży i powiem Wam, że nigdy nie przypuszczałam, że tak
się wzruszę i szczerze będę cieszyć ciążą totalnie obcej osoby. No, ale…więcej
nie zdradzam…zajrzyjcie koniecznie.
A teraz o
sklepie… Cuda cudeńka, wykonywane z materiału w dwóch wzorach, utrzymane w bieli
i szarości. Od ściereczek kuchennych, przez koce, po śpiworki niemowlęce. Coś
pięknego! Mogłabym mieć totalnie każdą rzecz z tego sklepu. Póki, co nie stać
mnie, ale pracuję nad tym.
Gdy
wprowadziliśmy się do naszego mieszkania i zaczęliśmy urządzać, oznajmiłam
małżowi, że są trzy rzeczy stamtąd, które mieć w domu musimy. Są to zasłony,
poszewki na poduszki i pufa. M. najpierw trochę marudził, że drogo i takie tam,
ale jak szukaliśmy zasłon i żadne (totalnie żadne!) nas nie zadowalały i
wszystkie porównywaliśmy do tych „szafotosiowych”, stwierdziliśmy zgodnie, że
są to te „jedyne i prawdziwe” i że musimy je mieć. Niedawno, więc zamówiłam
zasłony, ale że mamy niestandardowej wysokości mieszkanie musiałam oddać je do
skrócenia i oto są. Wiszą! Tworzą taki klimat, że zaciągnęliśmy nimi okna
balkonowe i od kilku dni w ogóle ich nie odsłaniamy. Takie są piękne! Zamówiłam
też poszewki na jaśki, ale póki, co ich nie eksponuję, bo nie mamy jeszcze
narożnika, więc nie byłoby efektu. Muszę jednak napisać, o jakości materiału.
100% bawełna. Piękny splot. Porządne. Solidne. Pięknie odszyte. Pięknie
wykonane. Czasem naprawdę warto zainwestować, żeby później delektować się
ostatecznym efektem.
Niestety po wakacjach w
„szafietosi” zaczyna się produkcja z innych materiałów i obecnie trwa
wyprzedaż… Bez sensu - zaczynam zdanie o wyprzedaży od „niestety” (heloł!!!
Kobieto!!! Wyprzedaż!!!). Ale dlatego
„niestety”, że mamy teraz masę innych wydatków i wygląda na to, że nie zdążę
odłożyć na pufę (a jest boska!) no, ale co zrobić… Bywa i tak i świat się nie
zawali. Ważne, że są zasłony, bo to one były moim nr 1 na top liście cudnych
rzeczy do domu. Dzięki nim poczułam, że to jest TO. To nasze wymarzone,
wyśnione, wyczekane mieszkanko, w którym kompletowałam wyprawkę dla Groszka,
składaliśmy łóżeczko, a od tygodnia patrzymy jak mały buszuje na czworaka po
całym terenie, ale o tym już w innym poście…
Wiem, wiem,
jestem mistrzynią dygresji, a zatem do brzegu… Niesamowity blog, doskonałe
jakościowo cuda wianki ze sklepu i sama Julia, którą (zapewniam Was) chcecie
gościć w swoich domach, przynajmniej przez ekran komputera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz