14 września 2014

Mała rzecz, a cieszy

Właśnie odczytałam maila, że ktoś skomentował jeden z moich postów, no i BAM! Pierwszy komentarz! Jejku jaka frajda i takie łaskotanie w żołądku. Ha! Ha! Czyli jednak ktoś mnie czyta! Tzn. ktoś poza M., bo On to regularnie czytuje i tyra mnie, że czasem przez kilka tygodni milczę. Po blisko półrocznym dzierganiu w eter, po dwudziestu postach, kobieta o pięknym imieniu postanowiła podzielić się ze mną wrażeniami po przeczytaniu tych kilku moich słów. Niby taka pierdółka, a radości co niemiara. Emilio Droga, bardzo Ci za ten komentarz dziękuję. You make my day!


U nas wciąż i nadal domowy szpital, a moje czarnowidztwo podpowiada mi zapalenie oskrzeli, więc jutro znów pędzimy do lekarza, a póki co wracam do moich zasmarkanych chłopaków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz