Zdjęcie by Paul Gosney www.flickr.com
Karmię
piersią. Nie robię z tego wielkiego halo, ale też tego nie ukrywam. Ot normalna
rzecz dla mnie, jednak temat karmienia w miejscach publicznych dotyka mnie
bezpośrednio, stąd moje nim zainteresowanie. Na tę chwilę, to już raczej
problemów nie miewam – Groszku w ciągu dnia zjada milion innych rzeczy i z
reguły potrafi obejść się bez cyca. Niemniej jednak pamiętam jak to było, gdy
musiałam go nakarmić w parku, galerii czy restauracji. Aby zapewnić komfort tak
maluchowi, jak i sobie, z reguły (o ile było to możliwe) wybierałam pokoje
matki z dzieckiem (ten temat na pewno się tu pojawi, bo uwag mam całą masę) lub
ustronne miejsce. Każda matka karmiąca jednak wie, że nie zawsze jest to możliwe.
Jeśli ktoś myśli, że obnażanie się w miejscu publicznym (mam tu na myśli
karmienie piersią, o innych typach obnażania raczej wolałabym nie pisać, a tym
bardziej nie myśleć) sprawia nam przyjemność, to powinien porządnie walnąć się
w głowę czymś, co ma aktualnie pod ręką. Najlepiej czymś ciężkim. Wierzcie mi,
że znacznie lepiej i przyjemniej karmi się w domu, na kanapie czy w innym
wygodnym miejscu, ale jak mus, to mus. I tu się zaczyna! Ochroniarze
wypraszający klientki z galerii. Esteci, w których budzi to niesmak. Nosz
kuźwa! Jak Ty żresz kebaba i sos cieknie Ci po brodzie, to jest to zdecydowanie
bardziej obrzydliwe, ale nikt nie wygania Cię do klitki obok kibla (a często z
takowym wewnątrz), żebyś sobie tam w spokoju zjadł. Pomijam już fakt społecznej
akceptacji dla wywalonych cycków i tyłków we wszelkim typie reklam. No ale
kawałek piersi z przyssanym do niego niemowlęciem, to już jest fuj, bleee i w
ogóle obleśne na maxa. Co dziwne, często bardziej zbulwersowane okazują się
inne kobiety, a nawet matki. Jak słyszę tekst, że można w domu ściągnąć pokarm
i nakarmić dziecko z butli, to mi słabo. Serio? Twoje dziecko je zawsze
określoną ilość? Zawsze o konkretnej porze? Nie ma wyjątków? Zwłaszcza przy
wyjściach gdzieś „w miasto”, gdy często natłok bodźców i emocji, wywołuje w
takim bąblu potrzebę ssania tu i teraz, nie za kwadrans i nie w kiblu. Moje
faworytki to te matki, które twierdzą, że należy się udać wtedy do domu.
Jaaasne! Powodzenia! Jedziesz już? A stopery masz, co by nie słyszeć jak Twoje
dziecko się drze (bo to by już nie był płacz), no chyba że je kneblujesz. Jak
tam wolisz…
Ale
czemu o tym piszę? Nawet Kalisz podkreślał, że matka ma prawo nakarmić swoje
dziecko gdziekolwiek, w przeciwnym razie jest to naruszenie jego praw
człowieka. Wczoraj Papież Franciszek jak dla mnie załatwił sprawę ostatecznie.
Wiadomo, nie możemy traktować głowy Kościoła Katolickiego, jak wyznacznika norm
prawnych czy społecznych, ale liczyć się z jego zdaniem według mnie warto, tym
bardziej że umysł ma otwarty, a serce wielkie. Jeśli ktoś nie jest w temacie,
to już wyjaśniam: Papież nie tylko popiera karmienie piersią, ale wręcz namawia
do karmienia nawet podczas mszy (btw już widzę proboszcza w mojej parafii
jakbym wywaliła cyca w pierwszej ławce hehehe). Może nie jest to informacja
rangi „człowiek na księżycu”, „rewolucja na Ukrainie” czy „strajk pielęgniarek
pod budynkiem Sejmu”, ale na uwagę na pewno zasługuje, a liczę że i swój
społeczny oddźwięk znajdzie.
To
tyle… Za 3 min. Zaczynam pracę, także miłego moi drodzy. Byle do piątku…
Skąd wiesz o tych słowach Papieża ? Nieraz miałam potrzebę, a raczej moje córki żeby pociamkać podczas mszy i desperacko rozglądałam się za jakimś kącikiem, ale chyba bym się nie odważyła. Jeżeli faktycznie takie słowa padły to uważam że to na miarę rewolucji na Ukrainie :-)
OdpowiedzUsuńKasiu, dziękuję za komentarz ;) Wszystko miało miejsce wczoraj, więc jest to całkiem gorący temat. Poniżej link do miarodajnego źródła.
OdpowiedzUsuńP.S. Karm śmiało, a w razie czego powiedz, że Franciszek Ci pozwolił ;)
http://www.nbcnews.com/news/world/feel-free-breastfeed-here-pope-tells-mothers-sistine-chapel-n283841
Tak sobie myślę, że w kościele poszukałabym pustego konfesjonału ;) A Papieża Franciszka coraz bardziej lubię :D
OdpowiedzUsuńKonfesjonał byłby całkiem ok, byle jakiś grzesznik nie był akurat w potrzebie ;)
UsuńFajnie napisane :)
OdpowiedzUsuń