Zdjęcie by michaelangela www.flickr.com
Zrodzony przeze mnie Dziedzic przespał dziś
całą noc. Nie wiem czy to cud jakiś czy jak to traktować, ale śmiałości nie mam
by przyjąć to, jako tendencję stałą. Tak czy siak, spałam dziś od 23 do 5:30
NIEPRZERWANIE, a później jeszcze 2h. Każda Matka wie, jakie to święto, radość
nieopisana i w ogóle fanfary grają w mej głowie. A tak… w głowie, która boli.
Pogoda nam robi takie niespodzianki ostatnio, że w ciągu tygodnia mamy
kalejdoskop pór roku. Wczorajsza wichura i towarzysząca jej ulewa, wytargały
mnie i Groszka na wszystkie strony świata. Wózek latał po chodniku jak
kartonik, a ja razem z nim. Nie wiem, co w tym jest, ale zawsze spotykają mnie
jakieś niekoniecznie miłe przygody, gdy postanawiamy z młodym odebrać Ojca
Polaka (no co? Jak jest Matka Polka, to chyba i Ojciec Polak być może – czy
nie? ) z pracy. No zawsze jakaś historia i zawsze stwierdzamy z M., że bez
sensu są te przyjazdy. No nic… Może kiedyś wyciągnę wnioski, a póki co dziergam
post z rana popijając herbatę i zajadając pankejki. Nadmienić muszę, że jest to
popisowe śniadanie męża mego i zajadają się nim wszyscy (goście), łącznie z
synem naszym pierworodnym. W razie chęci ich przyrządzenia, polecam
standardowo już kwestiasmaku.pl
Ale ja nie o tym… Zabrałam się wreszcie
troszkę konkretniej za bloga, a raczej jego delikatną promocję. Tym samym
utworzyłam Groszkowi z Marchewką fejsbukowy profil. Zamierzam tam publikować
nowe posty, a i czasem nadziergać coś dodatkowo. Może to sprawi, że chętniej
będziecie tu zaglądać (wiem, że przez fb jest to zdecydowanie łatwiejsze), a i
nawet jakiś komentarz się trafi. Póki co, robię swoje, czyli wylewam myśli,
żale i radości w postaci postów.
Jest so-bo-ta. To zdecydowanie NASZ dzień.
Czekamy z M. cały tydzień, by móc cieszyć się sobą i czasem we trójkę. Tym
bardziej, że nie wiadomo ile nam tego wspólnego czasu jeszcze zostało. Nie,
nie! Nie pokuszę się dziś o refleksję nad kruchością życia, choć znając siebie
prędzej czy później taka się pojawi. Szykują się zmiany w naszej codzienności,
o których teraz nie chciałabym mówić i to one być może, na jakiś czas skradną
nam te wspólne poranki, ale o tym innym razem… Jest sobota, więc uciekam sprzed
kompa, lecę do moich chłopaków i zamierzam celebrować każdą wspólną
chwilę.
Milo sie czyta, masz dar kochana:) pozdrawiamy z T.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam Was ciepło.
Usuń