Na mamowym forum pojawił się ostatnio temat, co kupić
przyjaciółce, która właśnie urodziła maluszka. Przede wszystkim ogromny plus za
to, że w ogóle ktoś pomyślał o samej (świeżo upieczonej) Mamie. No bo nie
oszukujmy się, z reguły wygląda to tak, że atakuje się sklepy z zabawkami,
działy niemowlęce a najlepiej kompleksowe sklepy dziecięce, i nabywa się coś
uroczego, słodkiego i często niepotrzebnego. I jasne, to jest fajne, to jest
piękne, to się chwali, że chce się przywitać tego małego człowieczka na świecie
i coś mu z tego tytułu podarować. Niestety, często zapomina się wtedy o Tej,
która do tego pojawienia przyczyniła się w sposób zasadniczy. Rzadko kiedy ktoś
wybierając się do noworodka po raz pierwszy, nabywa jakiś drobiazg dla Jego
Mamy. Ok, zdarza się kupić jakiś sok, owoce, tudzież czekoladki no, ale
generalnie słabo z tym. Co gorsza, nawet mężowie/konkubenci/partnerzy często
zapominają, że ich Druga Połowa wciąż jest kobietą. A jest, chociaż czuje się
obolała, ekstremalnie niewyspana, a jej piersi żyją własnym życiem. Wtedy
właśnie potrzebuje czegoś, co Jej o tym przypomni. Jakiegoś drobiazgu, nawet
lakieru do paznokci, który sprawi, że Jej kobiecość wyśle krótki sygnał, że
wciąż jest, że czeka tam sobie spokojnie w ukryciu, na lepsze dni. W żadnym
wypadku nie twierdzę, że kobieta tuż po porodzie powinna skupić się na
malowaniu paznokci, ale uwierzcie, że znam sporo Matek (i sama się do nich
zaliczam), którym te pomalowane paznokcie dały +100 punktów do dobrego
samopoczucia w tym (mimo wszystko) pozbawionym kobiecości, czasie. No bo ciężko
czuć się atrakcyjną, gdy masz poczucie, że poród odarł Cię z kobiecości (część
z Was na pewno wie, o czym mówię, a tym , które nie widzą – zazdroszczę). Ale
do brzegu… Wpisując w Google "prezent dla świeżo upieczonej mamy" pojawia się cały arsenał tortów z pampersów, toreb do wózków i rogali do karmienia. Poważnie! Absolutnie nic dla samej Matki. Swoją drogą totalnym dramatem według mnie, jest kupowanie w tych okolicznościach
kremów na rozstępy, cellulit i innych tego typu wynalazków. Nosz kuźwa! To,
świeżo upieczonej Mamie, z pewnością nie pomoże poczuć się lepiej! Nie musi to
być coś drogiego. Już lepiej te czekoladki i owoce, niż krem wyszczuplający. Na
forum padł pomysł z bransoletką z wygrawerowaną datą urodzenia i imieniem
latorośli. Nooo yyyyy… Dla mnie to też lipa, bo jest to jasny komunikat „jesteś Matką”. I nie twierdzę, że kobieta nie
powinna o tym myśleć, słyszeć tego i w ogóle wzbraniać się przed tym faktem
rękami i nogami, ale ten upominek ma być dla niej i mówić „tak, jesteś Matką,
ale wciąż też jesteś kobietą” . Także tutaj jestem na „nie”, chociaż pomysł
miał dosyć szerokie poparcie. Ja skłaniam się bardziej ku czemuś przeznaczonemu
stricte dla samej obdarowywanej. Dziewczyny pisały o bieliźnie (to od męża)
albo satynowym szlafroczku (czy to też jest bielizna?), żeby poczuć się sexi. Myślę,
że to całkiem niezła idea. Moja przyjaciółka dostała od swojego męża zegarek – w
moim (i Jej) odczuciu zdecydowanie na tak. Ja dostałam od M. ekskluzywne
kosmetyki do ciała (i nie były one antycellulitowe :P ) i słodziuchne kapcie z
pingwinami. Od ekipy z pracy, prócz prezentu dla Groszka, dostałam bosko
pachnące masło do ciała. Znajoma dostała karnet do salonu piękności, a jeszcze
inną mąż zaopatrzył w środki i wysłał do fryzjera. A więc można? No można. I
naprawdę warto pamiętać, że w tym wszystkim ta wymęczona i niewyspana Mama, wciąż
jest naszą koleżanką, przyjaciółką, żoną. Wciąż jest kobietą.
Taaak. Niestety znam to z tej złej strony. Dostałam podgrzewacz do butelek i zaznaczam, że był to prezent przeznaczony dla mnie, bo mała dostała bujaczek. Także kobiecość na całego ;)
OdpowiedzUsuńOj Ty niewdzięcznicno! :P
UsuńMuszę się zastanowić jak to zrobić, żeby mój niemałż to przeczytał :D
OdpowiedzUsuńJak to jak? Otwórz stronę i każ przeczytać? albo ewentualnie otwórz, idź zrobić sobie herbatę a jego poproś, żeby coś Ci sprawdził. Ja często stosuję ten fortel ;)
UsuńJa nic nie dostałam :-(
OdpowiedzUsuńNawet kwiatka? a to Dziady z Dziadowa ;) Kup sobie coś ładnego w takim razie - należy Ci się :)
UsuńJa też nie.......
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Chyba reklamację musicie składać u najbliższych ;) A tak na poważnie: czasem ludzie po prostu nie pomyślą o tym i nie wynika to z ich złych intencji. Przy czym pomysł ze zrobieniem prezentu samej sobie, uważam za przedni :D
UsuńJa moje dobrej znajomej zafundowałam płyn do kąpieli taki bardziej luksusowy i efekt był naprawdę zadziwiający. Jej radość i zadowolenie było naprawdę nie adekwatne do wielkości prezentu że i mi się udzieliło i zadowolona byłam że taka zmyślna jestem :) . Mój mąż podarował mi łańcuszek z serduszkiem i byłam mega wzruszona (ok popłakałam się ale to na bank przez hormony ) popieram obdarowywanie.
OdpowiedzUsuń