Weekend spędziłam nad
jeziorem. Ale nie, nie! Nie z moimi chłopakami. Ja ten weekend spędziłam
babsko. Pierwszy raz od dawna. Pierwszy ran na noc bez Groszka. Wieczór
panieński był. I to jaki! Wykruszają się nam te panny coraz bardziej i
weseliska coraz rzadziej. Starzejemy się. Większość „już po”. Większość już
zamiast dobrego filmu w tv ogląda Świnkę Peppę. Tym bardziej wyjątkowy był ten
wyjazd. Bo udało nam się wszystkim, Matkom i nie matkom, wyrwać, spotkać,
płakać ze wzruszenia i śmiać się do rozpuku. Znów czułam się jak wtedy, gdy
miałyśmy po 17 lat i ukradli mi buty. Nad tym samym jeziorem. Choć Baby moje do
dziś się śmieją, że je gdzieś zgubiłam „w stanie nieważkości”. Ah co to były za
czasy… I tak, ah, ah, co to był za weekend. I przebieranki były i tańce i
konkursy i „karniaków” moc. Było tak, jak być powinno, a może nawet lepiej.
Z wiekiem zawężam grono
znajomych, zwłaszcza tych bliskich. Życie uczy… pokory przede wszystkim. I
człowiek docenia bardziej to, co ma i tych, których docenić warto. I mam te
moje Baby już od 17 lat. I wzloty i upadki były. I złości i fochy śmiertelne. A
później łzy. Na szczęście, teraz pamiętam głównie te ze śmiechu. I te Baby moje
były zawsze. Nawet jak się miesiącami nie odzywałam zakochana na zabój, forewer
i do grobowej deski, by później palić zdjęcia i krzywić się na samo
wspomnienie. Były zawsze. I zawsze czekały z otwartymi ramionami. I mimo, że
los nas porozrzucał trochę po Polsce, że większość nas ma dzieci, mężów, robi
mniej lub bardziej spektakularną karierę, ma też innych przyjaciół wokół siebie…
Mimo tego wszystkiego wciąż jesteśmy tymi samym Babami i wciąż jesteśmy dla
siebie. Znamy się „jak łyse konie”. Czasem wystarczy jedno słowo i już wiemy…
No ale, od tego przecież ma się przyjaciół. A to jest przyjaźń przez duże „P”.
I nawet gdy nasze drogi gdzieś tam się czasem rozchodzą, to ta przyjaźń
zostaje.
Kiedyś znajomy powiedział,
że już się ze sobą zestarzejemy, bo przyjaciół poznaje się głównie do 30-tki.
Nie wiem ile w tym prawdy i jakoś szczególnie się nigdy w ten temat nie
wkręcałam, ale siedząc w sobotni, ciepły wieczór na ławce, spojrzałam na te
moje Baby, te roześmiane gęby, które tak dobrze znam, obok których nieraz się
budziłam po dooobrej imprezie, które były zawsze, na dobre i na złe, i tak
sobie pomyślałam, że z nimi to ja się mogę zestarzeć. Nawet z wielką
przyjemnością.
Pięknie powiedziane! :) to w dzisiejszych czasach wielki skarb mieć wokół takie baby :) Pozdrawiam Gosia T. ;))))
OdpowiedzUsuńTo prawda! Dobrze jest czasem sobie o tym przypomnieć :) Pozdrawiam ciepło Gosiu :)
UsuńPamiętam Was jeszcze z liceum... i z Labiryntu ;) Fajnie, że nadal się razem trzymacie.
OdpowiedzUsuńOjojoj Labirynt - aż boje się spytać co takiego pamiętasz? ;) Pozdrawiam.
UsuńWzruszyłam się ! buziak
OdpowiedzUsuń:* Babo
UsuńZgadnij kto teraz ryczy czytając.....
OdpowiedzUsuńByłabym zawiedziona, gdyby było inaczej ;)
UsuńHeheheh fajne foto! Niezłe z Was będą Babcie ;)
OdpowiedzUsuńCo nie? ;)
OdpowiedzUsuń