1 września 2015

Razem się zestarzejemy








Weekend spędziłam nad jeziorem. Ale nie, nie! Nie z moimi chłopakami. Ja ten weekend spędziłam babsko. Pierwszy raz od dawna. Pierwszy ran na noc bez Groszka. Wieczór panieński był. I to jaki! Wykruszają się nam te panny coraz bardziej i weseliska coraz rzadziej. Starzejemy się. Większość „już po”. Większość już zamiast dobrego filmu w tv ogląda Świnkę Peppę. Tym bardziej wyjątkowy był ten wyjazd. Bo udało nam się wszystkim, Matkom i nie matkom, wyrwać, spotkać, płakać ze wzruszenia i śmiać się do rozpuku. Znów czułam się jak wtedy, gdy miałyśmy po 17 lat i ukradli mi buty. Nad tym samym jeziorem. Choć Baby moje do dziś się śmieją, że je gdzieś zgubiłam „w stanie nieważkości”. Ah co to były za czasy… I tak, ah, ah, co to był za weekend. I przebieranki były i tańce i konkursy i „karniaków” moc. Było tak, jak być powinno, a może nawet lepiej.
Z wiekiem zawężam grono znajomych, zwłaszcza tych bliskich. Życie uczy… pokory przede wszystkim. I człowiek docenia bardziej to, co ma i tych, których docenić warto. I mam te moje Baby już od 17 lat. I wzloty i upadki były. I złości i fochy śmiertelne. A później łzy. Na szczęście, teraz pamiętam głównie te ze śmiechu. I te Baby moje były zawsze. Nawet jak się miesiącami nie odzywałam zakochana na zabój, forewer i do grobowej deski, by później palić zdjęcia i krzywić się na samo wspomnienie. Były zawsze. I zawsze czekały z otwartymi ramionami. I mimo, że los nas porozrzucał trochę po Polsce, że większość nas ma dzieci, mężów, robi mniej lub bardziej spektakularną karierę, ma też innych przyjaciół wokół siebie… Mimo tego wszystkiego wciąż jesteśmy tymi samym Babami i wciąż jesteśmy dla siebie. Znamy się „jak łyse konie”. Czasem wystarczy jedno słowo i już wiemy… No ale, od tego przecież ma się przyjaciół. A to jest przyjaźń przez duże „P”. I nawet gdy nasze drogi gdzieś tam się czasem rozchodzą, to ta przyjaźń zostaje.
Kiedyś znajomy powiedział, że już się ze sobą zestarzejemy, bo przyjaciół poznaje się głównie do 30-tki. Nie wiem ile w tym prawdy i jakoś szczególnie się nigdy w ten temat nie wkręcałam, ale siedząc w sobotni, ciepły wieczór na ławce, spojrzałam na te moje Baby, te roześmiane gęby, które tak dobrze znam, obok których nieraz się budziłam po dooobrej imprezie, które były zawsze, na dobre i na złe, i tak sobie pomyślałam, że z nimi to ja się mogę zestarzeć. Nawet z wielką przyjemnością.

10 komentarzy:

  1. Pięknie powiedziane! :) to w dzisiejszych czasach wielki skarb mieć wokół takie baby :) Pozdrawiam Gosia T. ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Dobrze jest czasem sobie o tym przypomnieć :) Pozdrawiam ciepło Gosiu :)

      Usuń
  2. Pamiętam Was jeszcze z liceum... i z Labiryntu ;) Fajnie, że nadal się razem trzymacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojojoj Labirynt - aż boje się spytać co takiego pamiętasz? ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Zgadnij kto teraz ryczy czytając.....

    OdpowiedzUsuń
  4. Heheheh fajne foto! Niezłe z Was będą Babcie ;)

    OdpowiedzUsuń